Kilka lat temu telewizję zawojowały programy taneczne. Tańczyli w nich znani ludzie, ale też ci zupełnie anonimowo, profesjonaliści i amatorzy. Programy te zapoczątkowały modę na taniec. Rodzice nie tylko zaczęli masowo zapisywać na treningi swoje dzieci, ale i… samych siebie. Wielu ludzi w różnym wieku oszalało na punkcie tańca. Wtedy też jak grzyby po deszczu wyrosło mnóstwo szkół tańca, które z miejsca przeżyły prawdziwe oblężenie. Dziś największy boom na szkoły tańca być może już minął, ale nadal ich otwarcie to niezły pomysł na biznes. Aby go otworzyć, sami nie musimy być zawodowymi tancerzami. W ogóle nie musimy mieć nic wspólnego z tańcem, instruktorów możemy zatrudnić. Jednak jeśli sami interesujemy się tańcem lub posiadamy uprawnienia do uczenia go, to tym lepiej. Musimy jednak pamiętać, że klientowi nie da się wcisnąć byle czego. Im więcej ludzie oglądają programów tanecznych, tym ich wiedza na temat tańca jest większa. Nie wystarczy im już nauka tanga czy salsy. Chcą się uczyć dancehalla, jazzu, break dance, a nawet pole dance- znanego potocznie jako taniec na rurze. Jeśli potrafimy iść z duchem czasu i ta branża naprawdę nas interesuje, powinniśmy otworzyć szkołę tańca. Moda na taniec z pewnością prędko nie minie, a nam być może uda się zrobić na niej doskonały interes.
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply